Kiddo

Kiddo
w drodze....

poniedziałek, 21 września 2015

Grubasek i Kózka czyli powtórka z Prowansji - część 4

Ostatni dzień w Vaucluse więc postanawiam zabrać Hilmara w drugą stronę. W góry. Piękne widoki i żadnego ruchu na drodze. 


Grubasek i Kózka czyli powtórka z Prowansji - część 3

Program obowiązkowy został zaliczony więc możemy trochę kombinować. Postanawiamy wybrać sie do Arles. Po drodze krótki postój w Saint-Remy-de-Provence.

Grubasek i Kózka czyli powtórka z Prowansji - część 2

W nocy znów padało ale już nie tak mocno. Budzimy się już w promieniach słońca. Zaczynamy oczywiście od kawy. Pierre pyta czy podać do tej kawy whisky na co odpowiadam - żartem, że tak. Pierre bierze to jednak jak najbardziej serio i w ten sposób o wpół do jedenastej do porannej kawy dostajemy po solidnej szklance whisky. Wytłumaczenie Pierra jest proste i logiczne : dzisiaj niedziela więc można świętować...Odstawiamy whisky do baru, na wieczór i ruszamy w drogę. Dzisiaj kontynuacja programu obowiązkowego a zaczynamy od Lourmarin. Hili koniecznie chce zwiedzić Chateau ale, że mają przerwę do 14.30 ruszamy zwiedzić miasteczko. 

Grubasek i Kózka czyli powtórka z Prowansji - część 1


Aby właściwie opowiedzieć tę historię, muszę się cofnąć w czasie o kilka lat. Miłość jest piękna ale nie jak odbija facetowi po czterdziestce. Właśnie w takim wieku mój przyjaciel Hilmar dostał udaru i postanowił się ożenić. No i jak każdy neofita nie znał umiaru. Ponieważ wybranka mieszkała w Berlinie a my w Stuttgarcie więc latał w te i we w te a jak nie latał to gadał godzinami przez telefon. a posługiwał się przy tym językiem pięciolatka gdzie każdy wyraz był zdrobniony...Kiedyś nawet go zapytałem czy koniecznie musi się wyrażać jak niedorozwinięte dziecko ale popatrzył na mnie maślanym wzrokiem i od razu zrozumiałem, że jest w innej galaktyce i nic do niego nie dociera. Swoją drogą, nie wiem o czym można tyle codziennie gadać. W końcu aż tyle się na świecie nie dzieje...

czwartek, 3 września 2015

Stare kąty - część II

Powrót lata. Piekna pogoda i ciepłe powietrze. Koniec Sierpnia a tu środek Lipca. Mam tylko  jeden dzień wolny więc powinien to być dzień gospodarczy ale szkoda marnować lata. Zimą bedzie czas na siedzenie w domu. Zrywam się o siódmej rano i już przed dziewiątą jestem w drodze.

Stare kąty - część I

Powoli zaczyna mi brakować pomysłów na jednodniowe wypady....Zaczynam odwiedzać stare kąty. Na początek Obere Donau czyli  Górny Dunaj.