Kiddo

Kiddo
w drodze....

czwartek, 26 maja 2016

ITT 2016 częśc czwarta.

W Niedzielę rano, po kolejnym dziurkowanym śniadaniu szybko się żegnamy jako, że niektórzy mają spore trasy do pokonania. Jedynie Daniel i Herr Flik się obijają no ale oni mają jeszcze tydzień urlopu przed sobą a z tego co wiem nie do końca wiedzą gdzie pojadą. Daniel miał jeszce jedno oko zamknięte jak się z nim żegnałem...Mnie znów też tak nie goni. Mam trzy dni do dyspozycji więc na 1000 kilometrów to wystarczająco. Koniec końców trzeba jednak zaakceptować fakt, że ITT 2016 przeszedł do historii i zebrać się w drogę. Bez większych przygód i wrażeń estetycznych docieram do


ITT część trzecia

W Sobotę wyjazdy są zaplanowane pół godziny pózniej, na 9.30 bo o dziewiątej jest robione grupowe zdjęcie wszystkich uczestników. Pewno nic z niego nie wyszło bo było robione pod słońce...Po kolejnym, dziurkowanym, śniadaniu i zbiorowym portrecie sam też biorę aparat aby uwiecznić ten poranek. Spotykam gotową do drogi parę z Rumunii.


ITT 2016 część druga

Znowu pobudka z samego rana. Tak już będzie do końca tej wyprawy. To przecież boot camp a nie urlop. No ale szkoda dnia. Pora ruszać po nowe przygody. Wciągam hotelowe śniadanie i ruszam w drogę. Znowu trochę autostrady a potem to już


ITT 2016 część pierwsza

Taki M. na przykład....wozi ze sobą olbrzymi namiot, który ma przedsionek większy od części mieszkalnej. Po co? No, żeby było gdzie motor na noc zaparkować...Nie może jednak z tego przenośnego garażu skorzystać bo niejaki Herr Flik wstawia tam swój namiot. Ponieważ jednak namiot, który wozi ze sobą M. jest naprawdę duży, ów wyżej zapodany Herr Flik organizuje jakieś warzywo doniczkowe co nadaje całości niewątpliwie domowego ciepła.


Jak widać, nie jest jednak do końca usatysfakcjonowany...Niestety, mocno ograniczony czas nie pozwolił na erupcję wulkanu kreatywności.
Być może komuś postronnemu takie akrobacje dekoracyjne mogą się wydać przynajmniej dziwne ale jeżeli wziąć pod uwagę, że na przykład taki J. w czasie jazdy motocyklem słucha północnokoreańskich pieśni na cześć Kim Ir Sena ( czy jak się tam ten ichni Fuehrer nazywa ) bo jak twierdzi to go uspokaja, to wszystko do siebie zaczyna pasować jak części w jigsaw puzzle. Przejechałem w sumie 2300 kilometrów z czego 400 w ulewnym deszczu aby spędzić w takim towarzystwie dwa dni. Relacja z mojego ITT 2016.

czwartek, 5 maja 2016

Vatertag

 Już od dawna chodzi za mną lustrzanka. W sumie jestem zadowolony z mojego S3 ale czasem chciałoby się coś więcej. Poza tym nie wiem czy lustrzanka się sprawdzi podczas wypraw motocyklowych. Telefon wyciągam z kieszeni , pstryk i jadę dalej. Z lustrzanką to już większa zabawa...Doszedłem do wniosku, że nie ma co za bardzo inwestować. Kupię używkę i zobaczymy. Jak się sprawdzi to dobrze, jak nie to bedzie na inne okazje. Znalazłem Canona EOS 500D za 250 euronów. Po wymianie maili stanęło na 200. Do odebrania w Schwarzwaldzie co mnie bardzo cieszy. Czwartek mam wolne, zapowiadają słońce więc połączę przyjemne z pożytecznym.  W zeszłym roku o tej porze miałem już 2000 kilometrów nakręcone a w tym póki co 300...No i 5 Maja to Vatertag czyli Dzień Ojca więc zrobię sobie prezent.