Kiddo

Kiddo
w drodze....

poniedziałek, 24 lipca 2017

Francuska ósemka w odsłonach kilku - 5 - Alpy

Podekscytowany czekajacymi mnie górskimi przełęczami, zaraz po porannej kawie, pakuję cały kram i dosiadam Trampka. Niestety moja Kiddo odmawia współpracy. Wciskam starter ale jedyne co słychać to takie nieśmiałe bzzz. Nie jestem za bardzo obeznany z techniką ale jak na mój gust to akumulator się odmeldował. I co teraz ? Oprócz paliwa zawsze wożę ze sobą niegazowaną wodę mineralną. Smakuje podle ale kawę można zrobić. Naleję więc mineralnej do akumulatora a potem poszukam kogoś z kablami. No ale jestem na kempingu, jest tu wielu Holendrów kamperami więc nawet szukać nie muszę bo zaraz się jeden z nich oferuje z pomocą. Ponieważ jednak mam od kilku lat ADAC Premium jest to znakomita okazja aby wypróbować jak to działa. Miły pan zadaje mi serię pytań pt. co, gdzie, jak ? Pomoc w drodze. 45 minut do godziny. Z tej godziny robią się dwie ale jako, że jestem na kempingu a nie na pustyni, nie przeszkadza mi to zbytnio. Chowam się w cieniu, otwieram Red Bulla i zagłębiam w lekturze.

niedziela, 23 lipca 2017

Francuska ósemka w odsłonach kilku - 4 - Ardeche i Die

Zafascynował mnie Ardeche przez który przebijaliśmy się w zeszłym roku z Hilmarem. Szkoda tylko, że pod wodą. No ale to był Wrzesień. Dziś jest ósmy Lipca i żar leje się z nieba bez litości. Po porannej kawie, żegnam się po raz ostatni i ruszam w drogę. Mam nadzieję, że w górach będzie nieco chłodniej.


Francuska ósemka w odsłonach kilku - 3 - Cevennes

Nie mam zamiaru po raz kolejny przebijać się przez korki w Avignon więc postanawiam, że tym razem z Luberon do Cevennes pojadę trochę inaczej. Przez Cavaillon, Saint-Remy-de-Provence i Nimes. Do Cavaillon wydawało się to całkiem dobrym pomysłem. Dalej już niestety nie. Saint-Remy-de-Prowance jest urocze jak prawie każde miasto czy miasteczko w Prowansji ale cała reszta pomiedzy Cavaillon i Nimes to już katastrofa. Płasko, nie ma na czym oka zawiesić, jeżeli już to jakieś fabryki, hale czy inne zakłady przemysłowe. I do tego jeszcze lejący się z nieba żar. Powoli zaczynam żałować, że się wogóle do tego Cevennes wybrałem. W końcu byłem już dwa razy. Za Nimes jest już jednak lepiej a od Ganges zupełnie dobrze. Zatrzymuję się w pierwszym lepszym miasteczku na kawę i menthe  a l'eau. Jakoś powoli dochodzę do siebie.


Francuska ósemka w odsłonach kilku - 2 - Luberon

Mam już dosyć deszczu i burz. Ruszam do Luberon. W Prowansji zawsze świeci słońce. No prawie zawsze...Najpierw trzeba się jednak przebić przez Vercors a tu słońce ktoś ukradł.


Popaduje co prawda od czasu do czasu ale tak nieśmiało więc póki co nie ma potrzeby wbijać się w moje przeciwdeszczówki. Sytuacja zmienia się jednak gdy docieram do Col de Rousset.

Francuska ósemka w odsłonach kilku - 1 - Vercors

W 1703 roku Massachusetts Bay Colony oferowało 60$ za indiański skalp. W 1756 Gubernator Pensylwanii Morris, w akcie wypowiedzenia wojny plemieniu Delaware, oferował 130 Pieces of Eight czyli hiszpańskich dolarów, za skalp każdego indianina powyżej dwunastego roku życia i 50 za skalp indianki. Podobnie postępował rząd meksykański w latach 1835-1880 nie mogąc zapewnić odpowiedniej ochrony swoim obywatelom przed napadami Apaczów i Komanczów. Jednak od czasu kiedy zapanowała poprawność polityczna indianie ( podobnie jak murzyni ) stali się dobrzy już przez sam fakt bycia indianami ( w przeciwieństwie do białych, którzy są zli z definicji ) i zajęli miejsce na półkach obok pluszowych misiów. Zwyczaj skalpowania, znany od czasów starożytnej Grecji zaginął a przecież należy dbać o tradycję...No więc ja mam taką inicjatywę : 100$ za skalp rowerzysty. Tych wszystkich niedoszłych Szurkowskich i Armstrongów co w kolorowych wdziankach, jak gdyby właśnie ruszali na Tour de France albo inny Wyścig Pokoju, pedałują na każdej drodze w górach, oczywiście środkiem, i uważają się za moralnie wyższych od całej reszty. Do tego posilają się musli albo innym żarciem dla gryzoni, popijając to wszystko przynajmniej Bling H2O a wieczorami dyskutują o tym jak zapobiegać zmianom klimatu. Głosują na Zielonych albo innych oszołomów, którzy chcą zmusić innych aby żyli tak jak Oni uważają za stosowne no i oczywiście są za wprowadzeniem ograniczenia prędkości w miastach do 30km/h.Tak, uważam że 100$ to dobra cena. Tak się w tym roku złożyło, że moja trasa po Francji obfitowała w takich pedałujących w Durexach i gdyby moja inicjatywa została wcześniej wprowadzona w życie cała wyprawa by się z nadwyżką zwróciła...Tak to mniej więcej wyglądało