Nareszcie skończyło się wstawanie w środku nocy. Przynajmniej na kilka dni...Pozaliczałem wszelkie możliwe egzaminy i mam dwa dni wolne. Oczywiście pierwszego dnia deszcz, burze i wiatr ale jestem tak wykończony, że bez żalu zalegam cały dzień w wyrku czytając książkę. Po tym jak Stephen Ambrose opublikował " Komapanię Braci " Major Richard "Dick" Winters stwierdził, że wiele historii zostało, siłą rzeczy, nie opowiedzianych i postanowił je dopisać. Po pierwszej porannej kawie, kiedy mózg zaczął już jako tako funkcjonować, odpalam Pink Floyd " Ummagumma" i zagłębiam się we wspomnieniach trzeciego dowódcy Easy Company.
Następny dzień zapowiada się za to słonecznie i bez upałów. Przez ostatnie dni mieliśmy tutaj prawdziwe lato. 28 do 30 stopni. Będzie dobry dzie do jazdy. Tylko dokąd by tu się wybrać ? W końcu postanawiam udać się ponownie do Meersburga. Co prawda byłem tam kilka dni temu ale trasa mi się bardzo podobała no i kilka rzeczy został do zobaczenia. Z automatu budzę się o szóstej i po porannych kawach i szybkim śniadaniu już o ósmej jestem w drodze.