Kiddo

Kiddo
w drodze....

środa, 11 września 2019

Sentymentalna wycieczka albo okrągła rocznica.Szósta.

Dokładnie sześć lat temu, 10 Września 2013 ze świeżym jeszcze prawem jazdy i dopiero co kupioną Kiddo, wybrałem się na pierwszą samodzielną wyprawę. Do Starsbourga. To tylko 160 kilometrów i dzisiaj jeżdżę tam na płytowe zakupy ale wtedy było to wielkie przeżycie. Oczywiście zarezerwowałem sobie hotel no bo raz, że daleko a dwa, że chciałem mieć czas aby bez pośpiechu zobaczyć miasto. Oczywiście od samego rana padało. Dzisiaj pewno nawet bym nie zwrócił uwagi ale wtedy to był poważny problem. Jakoś po trzydziestu kilometrach przestało więc pomyślałem, że jak do Freudenstadt, które jest mniej więcej w połowie drogi nie zacznie znowu to będę jechał dalej a jak nie to wrócę. Oczywiście jak tylko minąłem półmetek lunęło na całego. Na szczęście trafił się taki drewniany domek ze stolikiem, ławeczką a co najważniejsze z daszkiem. Rozebrałem się do bielizny, pozakładałem co miałem i jakoś w tych strugach deszczu dotarłem do celu. W Strasbourgu, kiedy ruszyłem na zwiedzanie, świeciło już słońce. 



poniedziałek, 2 września 2019

Niemieckie ostatki

Gdzieś na początku Sierpnia przychodzi SMS. " Dobra wiadomość. Z przyjemnością zawiadamiamy, że kończąca się 03.09.2019 pana umowa o pracę, została przedłużona. Prosimy o podpisanie itd." No to nijak nie jest dla mnie dobra wiadomość. Ja potrzebuję pisma gdzie będzie napisane :" Z przykrością zawiadamiamy, że umowa  o pracę nie zostanie przedłużona" Nic więc nie podpisuję i czekam na szefa, który jest na urlopie. Zanim się w końcu złapaliśmy, zrobił się koniec miesiąca...
Zachwycony moim pomysłem jakoś nie jest. "No ale 03.09 to już w przyszłym tygodniu !" Ponieważ plan zajęć na Wrzesień jest już dawno gotowy aby nie wprowadzać zamiesznia zgadzam się jeszcze ten miesiąc przepracować. Podpisałem co było do podpisania i klamka zapadła. Po 31 latach, prawie co do dnia, wracam do Polski. Właściwie to udaję się na emigrację jako, że większą część życia spędziłem w kraju poetów i myślicieli. Mam teraz miesiąc na spakowanie się. Wyjazd w tę stronę był o wiele łatwiejszy. 300DM w kieszeni, jakieś ciuchy w plecaku i to wszystko. Teraz oprócz 25 metrów płyt CD,  6 metrów winyli i 3 czy 4 metrów DVD mam jakieś umowy, które trzeba rozwiązać, ubezpieczenia z których trzeba zrezygnować, mieszkanie zdać, wymeldować się...Straszne zawracanie głowy. No ale pozbędę się takiego widoku z kuchni