Kiddo

Kiddo
w drodze....

poniedziałek, 21 września 2015

Grubasek i Kózka czyli powtórka z Prowansji - część 2

W nocy znów padało ale już nie tak mocno. Budzimy się już w promieniach słońca. Zaczynamy oczywiście od kawy. Pierre pyta czy podać do tej kawy whisky na co odpowiadam - żartem, że tak. Pierre bierze to jednak jak najbardziej serio i w ten sposób o wpół do jedenastej do porannej kawy dostajemy po solidnej szklance whisky. Wytłumaczenie Pierra jest proste i logiczne : dzisiaj niedziela więc można świętować...Odstawiamy whisky do baru, na wieczór i ruszamy w drogę. Dzisiaj kontynuacja programu obowiązkowego a zaczynamy od Lourmarin. Hili koniecznie chce zwiedzić Chateau ale, że mają przerwę do 14.30 ruszamy zwiedzić miasteczko. 








Gdzieś po drodze robimy krótki przystanek na kawę a w międzyczasie jest już wpół do trzeciej więc idziemy zwiedzać Chateau.



Dalej do nieodległego Cucuron. Wizytę zaczynamy od małej kawy. Delektuję sie napojem i całokształtem. Uwielbiam to miejsce.


Idziemy sie pokręcić po miasteczku.





a w drodze powrotnej zahaczamy o Saignon.






Morris dalej stoi zapomniany...Takie coś powinno być karane... 








Wracamy na kemping. Na kolacje narodowe danie :stek z frytkami.


tylko ten księżyc jakiś dziwny w tej Prowansji...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz