Kiddo

Kiddo
w drodze....

czwartek, 17 lipca 2014

Schwarzwaldhochstrasse


Plan juz był od poprzedniej wycieczki : Schwarzwaldhochstrasse. Ostatnim razem przejechałem nią tylko 20 km jako, że była Niedziela a w wolne dni na tej drodze jest  wysyp ścigaczy. No i jak to ścigacze...grzeja bez opamiętania a skutek jest taki , że całe odcinki są zamknięte dla motocykli. No i gdzie ja tam z moją Kiddo. Tylko drogę blokuję więc nie było co chłopakom psuć zabawy. Dzisiaj Czwartek więc powinno byc spokojnie. Po czterech tygodniach urlopu musiałem dwa dni pracować...DWA DNI !!! No ale na szczęście dziś mam wolne więc trzeba się ruszyć, żeby choć trochę uratować z urlopowego nastroju. 
Znów udało mi się wstać wcześnie rano. Nie jestem przyzwyczajony wiec jakoś mętnie...więc na początek kawa. Ostatnie dni były dosyć zimne i mokre ale dzisiaj znów jest ciepło i swieci słoneczko więc zapowiada się piękny, letni dzień. Program obowiązkowy dzisiaj trochę dłuższy bo muszę dojechać aż do Freudenstadt – przez który zawsze tylko przelatuję....któregoś razu trzeba się będzie zatrzymać i rozejrzeć .... Freudenstadt ma największy rynek w Niemczech – i dopiero za nim zaczyna się właściwa wycieczka. Najpierw jak zwykle trzeba się przebić przez okoliczne miasteczka. Jak na przykład Altensteig.


Pierwszy postój  : budka w lesie. Właśnie, miało być o ‘budce’....  Są takie miejsca gdzie się zawsze zatrzymuję obojetnie czy potrzeba czy nie i to właśnie jedno z nich. Mam sentyment bo jadąc w zeszłym roku do Strasbourga – moja pierwsza samodzielna wyprawa – razem całe 320 Km - co za przeżycie -  zaraz za Freudenstadt zaczęło potwornie  lać i właśnie tu się zatrzymałem żeby pozakładać na siebie co się dało łacznie z workami foliowymi na nogi. Lało zresztą do samego Strasbourga . W drodze powrotnej też...luneło jak tylko wyjechałem z hotelowego parkingu. Znów zatrzymałem się przy budce ....i dokładnie w tym samym miejscu gdzie dzień wcześniej zaczęło padać tym razem przestało. Tak więc budka weszła do programu obowiązkowego. Następny przystanek robię chwilę póżniej w Alexanderschanze. W 1734 Herzog Karl Alexander von Wuettemberg nakazał wybudowanie w tym miejscu fortu do obrony granic Wittembergii, który został nazwany jego imieniem. Dla mnie ważne jest ,że w tym miejscu wpadam na  drogę krajową Nr.500 czyli Schwarzwaldhochstrasse. Licznik pokazuje równe 100Km od domu...


Do Strasbourga tak blisko...aż korci żeby do Francji na petit kawę skoczyć....No ale....Strasbourg to nie Francja, kawę dają paskudną no i plan na dziś jest inny.
Ruszam więc zbadać tą uznawaną za jedną z najpiękniejszych dróg w Europie



Na postoju zagaduję panka ale jakoś nie był rozmowny...


więc jadę dalej


Nastepny przystanek :  Mummelsee



Robię spacer dookoła jeziora a potem posilam się miejscowym specjałem : Sauerkraut mit Spaetzle und Speck - czyli po naszemu kiszona kapusta, boczek i lane kluski. Szwabska kuchnia nie jest zbyt wykwintna...Jak cała niemiecka zresztą...


no i nawiązuje nową znajomość


Trzeba się powoli zbierać więc żegnam się z kózką i ruszam dalej



aż do Sand gdzie odbijam na wschód. Ta część trasy pokrywa się z moją ostatnią wycieczką wiec ponownie przejeżdżam obok Schwarzenbachtalsperre



aż docieram do krajowej 462 gdzie dla odmiany skręcam na północ w kierunku Forbach. Znajduje się tam drewniany most o dlugości prawie 39 m . Został wybudowany w 1778 i przetrwał do 1954 kiedy konieczna już była jego rozbórka. W 1955 zbudowano nowy na podstawie orginalnych planów tyle, że tym razem wykorzystano kanadyjski cedr jako ,że jest bardziej trwały. Most jest zatem historyczny tyle, że nie tak całkiem... Jasna sprawa, że musiałem po nim przejechać.



I znów w górę krętą drogą....




przez Bad Wildbad do Calw.




Potem  tylko, jedną z moich ulubionych dróg, z Calw do Nagold ... I znów obowiązkowe miejsce na postój. Tym razem bez żadnej historii. Po prostu zawsze tu staję bo ładnie jest...

                                                                           



Zostaje już tylko krótki skok z Nagold do domu...i tak przy pięknej pogodzie i równie pięknych okolicznościach przyrody 300Km pękło. A jutro znowu do fabryki....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz