Kiddo

Kiddo
w drodze....

czwartek, 14 lipca 2016

Cevennes część 2

Na dzisiaj mam w planie odwiedzenie La Couvertoirade.To miasteczko, zamieszkane obecnie przez około 200 osób, należało do Templariuszy i jest jednym wielkim zabytkiem. Oczywiście należy do Związku Najpiękniejszych Wiosek Francji, Plus Beaux Villages de France. Potem się zobaczy gdzie droga poprowadzi. Na początek oczywiście przez góry.



Docieram do pierwszego punktu dzisiejszej wycieczki. Inaczej to sobie wyobrażałem. Myślałem, że to bedzie warowna wioska na wzgórzu, tymczasem La Couvertoirade jest ukryte wśród pagórków i drzew.


Wioska nie jest duża więc jej obejście nie powinno zająć wiele czasu ale biorąc pod uwagę, że każdy dom to zabytek trzeba się co chwilę zatrzymać, popatrzeć, pstryknąć...






No nic, trzeba jechać dalej. Do Cirque de Navacelles jest niedaleko więc to będzie nastepny punkt programu. Tym razemm droga dla odmiany nie prowadzi przez góry i nie ma żadnych wygibasów.


a przy okazji można zawiązać nowe znajomości.


Docieram do tego cudu natury. Wspaniały widok zawdzięczamy rzece Vis, która takie coś wyrzezbiła.



 Na dole jest osada i jedyny skrawek ziemi nadający się do uprawy w promieniu wielu kilometrów. Przez chwilę zastanawiam się czy nie zjechać na dół ale stan paliwa mówi mi, że trzeba wracać do cywilizacji. Tankowanie we Francji to osobna historia...
Ruszam więc powoli z powrotem w kierunku Florac no ale to jeszcze daleka droga i wiele do zobaczenia. Jak na przykład ta osada :


Dostać się można do niej tylko przy pomocy kolejki linowej co wydaje się być znakomitym sposobem na nieproszonych gości. Poza tym raczej uciążliwe...
Po drodze przychodzi pora na małe co nie co.


Mijam Milau z jego słynnym mostem.Trzeba przyznać, że robi wrażenie są jednak w okolicy ciekawsze miejsca jak na przykład wioska Hauterives do której też można się dostać wagonikiem kolejki linowej.



Albo ten opuszczony dom wybudowany pod skałą. Ciekawe jaką ma historię...


Wieczór spędzam oczywiście w mojej knajpce w której dzisiaj ruch wyjątkowy.


Następnego dnia ruszam na północ. Przez Pont de Montvert i Villefort chcę dotrzeć do Chateau de Castanet. Oczywiście okoliczności przyrody nadal wspaniałe.



No tylko, że zaraz za Villefort na środku drogi stoi szyld Route Barre. Jak teraz ? Droga
zamknieta ? Ja jestem z Polski a to jest Transalp. Dla nas nic nie jest '' barre''. Nie będę przecież kilometrów nakładał. Co tam, jadę. No najszczęśliwszy pomysł to to nie był. Droga jest przygotowywana do położenia asfaltu więc przez jakieś trzy kilometry walczę w piaskownicy tyle, że zamiast piasku drobne kamyki. Trochę mnie nosi na prawo i lewo ale daję radę. Lepsze to od objazdów. A skoro już o kamykach mowa...Wszędzie, czy to w Vercors, Cevennes czy pózniej w Jurze, super drogi, wygibasy zachęcające do jazdy tyle, że nic z tego bo wszędzie jest wysypany żwir i co najwyżej 50kmh a i tak trzeba mocno uważac.. Kilometrami. Gdyby to było w jednym miejscu to jeszcze rozumiem, roboty drogowe ale nie, dosłownie wszędzie. Do końca nie zrozumiałem o co tu chodzi.
Docieram w końcu do mojego Chateau. Zamek wybudowany w 1578 roku został prawie zupełnie zniszczony podczas pożaru w roku 2000. Odrestaurowano go i otrzymał nowe życie. Już po raz drugi. W 1962 planowano wybudowanie tamy i zniszczenie zamku. Jednak okoliczni mieszkańcy zajeli go i do tego niedopuścili.


Nacieszywszy się widokiem, ruszam dalej.



Zatrzymuję się na krótki postój w Mende.






a potem to już N106 do Florac. Też z ładnymi widokami.



Na zakończenie dnia jeszcze wieczorny spacer po Florac


Przy okazji przyglądam się życiu jego mieszkańców. I jak to w życiu jest, jedym się wiedzie trochę lepiej


innym trochę gorzej


To w sumie bardzo fajne miejsce i jeżeli będziecie kiedyś chcieli dokładniej zbadać Cevennes polecam na bazę wypadową




Wieczór kończę oczywiście przy Pastis w zaprzyjaznionej knajpce. Tak się kończy moja przygoda z Cevennes. Jutro trzeba ruszać dalej. Wzywa dolina rzeki Lot.


... to be cont.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz