Kiddo

Kiddo
w drodze....

poniedziałek, 20 lipca 2015

Wieczorna runda


Opuszczam więc Domme i zjeżdżam na dół do Cenac-et-Saint-Julien gdzie pani już się pojawiła w recepcji. Kemping jest prawie pusty, kosztuje coś 10euro za dzień i ma wszystko co potrzeba. Oprócz wi-fi. Jest za to rewelacyjnie położony. Na samym brzegu Dordogne.  



Rozbijam namiot, trochę się ogarniam i ruszam do pobliskiego Sarlat-la-Caneda. Ma pięknie zachowane , pochodzące z XIV wieku stare miasto. 







Na każdym kroku kawiarnia albo restauracja.





Jednym z przysmaków pochodzących z Perigord jest foie gras. Jest to pasztet z wątróbek kaczych lub gęsich. Trzeba ptaszki najpierw podtuczyć. Nie chcecie wiedzieć jak. W Polsce i w większości państw EU ta metoda  zakazana.








Podjadłem, popilem, pozwiedzałem pora wracać na kemping. Postanawiam pojechać trochę do okoła i przy okazji coś zobaczyć.


Najpierw Beynac-et-Cazenac.



Robi się powoli wieczór ale nadal jest bardzo ciepło. Nie bardzo chce mi się pchać pod górę.


Ruszam dalej do pobliskiego ( to jest miłe w Perigord Noir, że wszystko jest blisko siebie ) La Roque-Gageac. Oczywiście obydwie wioski należą do Les Plus Beaux Villages de France.







Wracam na kemping i z  fajką w ręku rozsiadam się na rzeką podziwiając zmieniające się barwy podczas zachodu słońca. I tak minął kolejny dzień. Mało kilometrów ale wrażeń mnóstwo.



...to be cont.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz